Podobnie jak w całej Polsce, również i na terenie naszej diecezji miały miejsce agresywne, wulgarne protesty wywołane niedawnym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niezgodności z konstytucją tzw. przesłanki eugenicznej.
W komentarzach niektórych publicystów można było usłyszeć, że charakter i skala protestów to w dużej części „zasługa” samego Kościoła, który skompromitował się z powodu różnych skandali, nie umie skutecznie katechizować młodzieży ani komunikować się ze społeczeństwem. Owszem, przyznaję: są poważne skandale, problemy z katechezą, duże braki w komunikacji. Uważam również, że powinniśmy robić wszystko, co w naszej mocy, by z grzechem w Kościele (a najpierw w nas samych) walczyć, owocnie katechizować, a komunikację ze społeczeństwem usprawniać. Nie mam jednak złudzeń. Skoro atakują nas, chociaż tak bardzo nieudolnie idziemy za Chrystusem, to o ileż większa byłaby furia atakujących, gdybyśmy znacznie lepiej naśladowali naszego Pana, świecąc nieskalanym przykładem świętości czy osiągając wyżyny sprawności duszpasterskiej i komunikacyjnej. Przecież Panu Jezusowi ani braku świętości, ani najmniejszej nawet nieudolności w jakiejkolwiek dziedzinie zarzucić nie można. „On grzechu nie popełnił, a w jego ustach nie było podstępu” (1P 2,22), a jednak usłyszał: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!” (J 19,15). Jakże znajomy to okrzyk. Dzisiaj pod kościołami i budynkami kurii rozjuszony tłum woła: „W*********ć!”. Stylistyka bardziej współczesna i może dosadniejsza, ale sens dokładnie ten sam.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.