- Wiara ma nam dać jednak wzrok, który w tym wszystkim pomoże nam dostrzec mało istotną zewnętrznie grotę, w której dokonuje się największy cud: rodzącej się Miłości - powiedział bp Tadeusz Lityński podczas Pasterki w kościele pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie Wlkp.
Biskup na początku homilii podkreślił, że takiej smutnej Pasterki od czasu stanu wojennego jeszcze nie przezywaliśmy. - Smutna, bo wielu choruje, smutna, bo wielu przeżywa dramat utraty pewności jutra związanej z praca zawodową, z prowadzeniem firmy, smutna, bo - jak podają statystyki - wielu naszych braci i wiele sióstr przeżywa czas żałoby po stracie najbliższych, wiele dzieci zostało osieroconych, a wielu rodziców straciło swoje dziecko. Smutna Pasterka, bo nie możemy przeżywać tego czasu świątecznego w radości wspólnoty rodzinnej, naszej modlitwy w liczbie jak dotychczas - mówił pasterz diecezji.
Betlejemska noc, jak zauważył biskup, pokazuje, że nasza małość uwalnia moc Boga. - Pokazał to Chrystus, który jako odrzucony i wyśmiany na drzewie krzyża dokonał zbawienia, dla którego stał się człowiekiem. Ta Tajemnica ma pokazać też wiarę Boga w dobro, które mamy w sobie, i które możemy dostrzec w czasie pandemii, czy też w czasie tych świąt: jak wielkie cuda dokonują się często w zewnętrznie zbyt małej liczbie personelu medycznego, wolontariuszy, skromnych sąsiadów robiących zakupy dla starszych osób. Jak ogromny cud dzieje się w zwykłym telefonie do kogoś, kto jest samotny, w ofiarowanym uśmiechu, najprostszym geście życzliwości, wypowiadanych słowach "przepraszam" i "przebaczam". Cud narodzin Bożej miłości, jej zwycięstwo nie jest mierzone zewnętrzną wielkością i liczebnością, ale wiarą w dobro, które Bóg ciągle wzbudza w naszym sercu - kontynuował bp Lityński.