Obchody Triduum Paschalnego w Wielki Czwartek rozpoczyna Msza Wieczerzy Pańskiej sprawowana na pamiątkę ostatniej wieczerzy, którą Chrystus spożył z Apostołami przed swoją męką i śmiercią. Liturgii w gorzowskiej katedrze przewodniczył bp Tadeusz Lityński.
Pasterz diecezji w homilii zauważył, że choć z racji obostrzeń nie odbywa się obrzęd obmycia nóg, to Bóg w ten wieczór nie rezygnuje z tego daru!
– Jezus swoim gestem przypomina, że klęka przed każdym z nas. Klęka przed tobą, twoim małżeństwem, codziennymi zadaniami. Nie ma piękniejszej prawdy, że Chrystus jest dla nas, a nie my dla Niego! – mówił biskup.
– Życie wiary to ciągłe odkrywanie, że Bóg przychodzi, by nam służyć! By klęknąć przed naszym brudem, by swoją krwią oczyścić nas z tego, co grzeszne. Bóg przez wieki szukał różnych sposobów, aby przekonać nas o swojej miłości, by zapewnić, jak jest w nas zakochany. Ponieważ to miłość potrafi uklęknąć, miłość potrafi obmyć i ucałować to, co brudne. Pozwalamy na to Bogu jeśli prowadzimy życie modlitwy – dodał.
W Eucharystii widzimy Boga usługującego nie z niewoli, ale z miłości. – Boga proszącego nas: zaczerpnij z tej miłości, pozwól mi tobie usłużyć, bo inaczej nie będziesz potrafił sam kochać, trudno ci będzie wyjść z egoizmu, by być dla tych, którzy są tuż obok! Bóg na każdą śmierć w naszym sercu zawsze odpowiada w ten sam sposób dając miłość! – zauważył kaznodzieja.
To był trudny rok dla życia sakramentalnego Kościoła i naszych parafii. – Wielu z powodu choroby, kwarantanny, lęku nie mogło i nie może przyjść do swoich kościołów. Bóg jednak w tym, jakże dramatycznym czasie pokazuje, jak na wielu ołtarzach, których może wcześniej nie dostrzegaliśmy, dokonuje się cud Eucharystii, cud Bożej miłości, klękającej przed człowiekiem i nic nie oczekującej w zamian – podkreślił pasterz diecezji.
Biskup zauważył, że tym ołtarzem, gdzie dokonuje się cud Bożej miłości poprzez ludzką służbę są dzisiaj sale szpitalne, gdy wiele lekarzy, pielęgniarek zapomina o sobie, by być dla chorych. – Tymi ołtarzami są karetki, gdzie ratownicy, często bez chwili wytchnienia śpieszą na wezwanie do kolejnych potrzebujących – mówił bp Lityński.
– Eucharystia wydarza się w wolontariuszach, którzy robią zakupy samotnym seniorom, w strażakach rozdających maski ochronne, w panu stojącym za kamerą, by ta transmisja dotarła do wielu osób, w rodzicach, siedzący w domach ze swoimi dziećmi, w zwykłym, codziennym telefonie do osoby bliskiej ze zwyczajnym pytanie: czy wszystko dobrze? Tym ołtarzem są nasze mieszkania z wszystkimi obowiązkami miłości i przebaczenia, ciężkiej pracy i drobnych gestów życzliwości – dodał.
W tych znakach Boża miłość klęka dziś przed drugim człowiekiem. – Można mieć żal do Pana Boga, że nie możemy być dziś w świątyni, można mieć żal, że wokół nas tyle cierpienia i śmierci, ale Eucharystia uczy, że zawsze o wiele więcej jest miłości. Ona ma ostatnie słowo. I tak jak na ołtarzu w czasie Eucharystii niebo łączy się z ziemią, Boski Duch z materią, tak niech w codzienności Boża i nasza miłość łączy się z tymi, którym służymy, którym pomagamy realizując Ewangelię – podkreślił na zakończenie.