- Rokitno jest dla nas diecezjalną Kaną, gdzie Bóg pragnie zaspokajać prawdziwe potrzeby naszych serc, nie tylko w zmierzeniu się z zarazą zewnętrzną, ale także tą wewnętrzną, która jako grzech niszczy nas i relacje między nami - mówił bp Tadeusz Lityński do uczestników Diecezjalnych Dni Młodzieży w Rokitnie.
Głównym punktem spotkania była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. - Po długim czasie przerwy Pan Bóg znów pozwala nam przeżyć wspólne święto młodości tutaj, w Rokitnie, kiedy gromadzimy się wokół słów „Zrodzeni do żywej nadziei” (1P 1,3). Czas pandemii bardzo mocno uderzył w nadzieję, której tak bardzo potrzebujemy nie tylko dla naszej przyszłości, ale również dla naszego dziś. Niełatwo jest, szczególnie w okresie młodości, podejmować różne zadania, obowiązki, kiedy właśnie brakuje nadziei, że to wszystko ma sens, że przyniesie to ogrom dobra. Kiedy w różnych momentach spotykam się z młodymi to widzę, jak niejednokrotnie trudno o uśmiech, o motywację, o silną nadzieję - mówił na początku homilii.
- Wielu rodziców podkreśla, że czas lockdownu doprowadził ich dzieci do depresji, do zamknięcia się jeszcze bardziej w sobie. Zapewne macie dziś w sercu to doświadczenie, macie wokół siebie takich rówieśników, gdzie ten okres pozbawił nas wielu radości, okazji do dobra. Pamiętam moją rozmowę z grupką maturzystów na Jasnej Górze, kiedy dzielili się, jak wiele stracili - studniówkę, przyjęcia osiemnastkowe. Nadzieja najczęściej gaśnie tam, gdzie doświadczamy jak wiele tracimy, gdzie może nie do końca wierzymy już w siebie, w dobro, którego potrzebujemy - dodał.
Na szczęście, jak podkreślił biskup, Bóg daje nam swoje Słowo, a dzisiaj dał nam fragment Ewangelii o weselu w Kanie Galilejskiej. – Znamienny jest jednak fakt zamiany ról, który tu się dokonuje. Jezus z zaproszonego gościa staje się Gospodarzem. On jest tym, który obdarowuje! To jest przepiękna prawda o naszej wierze - tam, gdzie zapraszasz Boga, gdzie ci się wydaję, jak wiele mu ofiarowujesz - tam jest miejsce, gdzie to Bóg staje się Panem Młodym – Oblubieńcem, który zastawia stół naszego życia tym, czego najbardziej potrzebujemy - mówił biskup.
- Chrześcijaństwo jest piękne tym, co człowiek dostaje, a tak, jak w Kanie otrzymujemy więcej niż potrzebujemy. Pewnie mamy to doświadczenie z różnych rekolekcji, wyjazdów oazowych, warsztatów - choć poświęcamy nasz czas, swoje talenty, zaangażowanie, tam Jezus przychodzi jako Oblubieniec, obdarowując, dając niejednokrotnie więcej, niż sami byśmy się spodziewali! Bóg zawsze jest dla nas! Największym darem wiary jest zwyczajnie przyjęcie tego, co On ma dla nas - dodał.
Kaznodzieja zauważył, że czas pandemii bardzo mocno pokazuje, jak często brakuje nam miłości. - Tak, jak młodych w Kanie i w nas wiele planów, tego, jak sobie wiele rzeczy wymarzyliśmy w tym czasie legło w gruzach. Większe spędzanie czasu w domach, niepewność jutra, ciężar choroby, samotności pokazują, gdzie brak w nas tej miłości. Dlatego stajemy dziś w naszym rokitniańskim sanktuarium, aby w tym wszystkim, co jest bagażem naszej codzienności, szkoły, studiów, życia rodzinnego postawić pytanie, które zapewne pojawia się w naszych myślach: co robić? gdzie szukać siły? Od ponad 350 lat, w tym miejscu Maryja daje nam jedną wskazówkę, która rozbrzmiewa od Kany Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” - mówił biskup.
- Stajemy przed Matką, ponieważ to Ona uczy, gdzie, jako ludzie wiary mamy zaprosić Jezusa - dodał.
Przed południem było uwielbienie, katecheza, świadectwo i spotkania w grupach.