- Nie zostaje się kapłanem dla siebie samego, lecz dla innych - podkreślił bp Tadeusz Lityński tuż przed udzieleniem święceń kapłańskich.
Kaznodzieja podkreślił, że tajemnica święceń kapłańskich pokazuje, że Bóg daje miłość tam, gdzie w żaden sposób na to nie zasługujemy. - Ta miłość ma dokonać swoistej rewolucji najpierw w naszym sercu, abyśmy i my potrafili wejść z nią w świat, do którego Jezus nas posyła. Będziecie zapewne, drodzy bracia, mieli, jak Piotr, chwile zwątpienia, może chęci ucieczki przed wyzwaniami, które przyniesie Wam codzienność. Zobaczcie dziś w tym słowie, co Boża miłość pragnie z Wami uczynić! Jak pragnie wydobywać z Was to, co silne, bo Boże – mówił biskup.
– Dzieje apostolskie bardzo mocno pokazują, jaką moc ma świadectwo. Piotr nie boi się iść do pogan, w ich świat, w wartości często zaprzeczające moralności chrześcijańskiej. Piotr wchodzi w ten świat nie tyle z prawdą, którą sam usłyszał, ale z tym, co przeżył! – dodał.
Na zakończenie biskup podkreślił, że nie zostaje się kapłanem dla siebie samego, lecz dla innych. – Nie zostaje się kapłanem, by otrzymać szczególnie liczne łaski, by niejako piastować uprzywilejowane stanowisko u dobrego Boga; a święcenia kapłańskie nie są rezerwacją szczególnie dobrego miejsca w niebie. Nie, kto zostaje kapłanem, zostaje nim, by być sługą innych, sługą sług Boga – podkreślił na zakończenie.