To nie był fake news

Tuż przed święceniami ks. Adriana Puta rozmawialiśmy z rodzicami przyszłego biskupa.

Jak odebrała wiadomość o nominacji swego syna pani Maria, mama nowego biskupa? - Tę informację dostałam, jak byłam w mieście - mówi mama i animatorka parafialnej wspólnoty Przyjaciół Paradyża, grupy otaczającej modlitwą alumnów i kapłanów. - Nie byłam w ogóle na nią przygotowana. Córa zadzwoniła: „Mamo, co oni tam na tego Adriana wypisują! Że biskupem został!”. Odpowiedziałam, że może to fake news, a jeżeli to będzie prawda, to będą telefony. I faktycznie, pierwszy zadzwonił ks. Andrzej Fiołka z gratulacjami. Tak głęboko to przeżyłam! My z mężem cały czas powtarzamy, że jesteśmy szczęśliwi, że nam było dane dożyć do tego dnia. Przecież w przypadku większości biskupów rodzice nie dożyli tej uroczystości. Cieszymy się bardzo! Przyjaciele Paradyża go tak omadlają. On ma taki zastęp modlących się! Już dzisiaj w naszej parafii jest pierwsza Msza w jego intencji z okazji sakry. Zresztą zawsze zamawialiśmy w jego intencji Msze św. Przynajmniej trzy razy w roku: na imieniny, na urodziny i w rocznice święceń. Jako rodzice omadlamy go od początku. Cała rodzina ma go w sercu. Na pewno to jest coś, czego żeśmy się nie spodziewali. Wiedzieliśmy, że jest kapłanem, że w przyszłości może będą jakieś awanse, ale że to będzie taki awans i że nam będzie dane do tego dnia dożyć, tego nie spodziewaliśmy się w ogóle.

Wzruszenia nie ukrywa też pan Ryszard, tata biskupa. - Mimo że biskup Tadeusz wywodzi się z naszej parafii pw. Chrystusa Króla w Gorzowie Wlkp., bo był tam proboszczem, gdy dostał swoją nominację i troszeczkę go znamy, to jednak jako rodzice swojego syna... To jest niesamowite przeżycie. Po prostu trzeba się modlić - mówi.

« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..