Nowy numer 39/2023 Archiwum

Szkoła odnowy wiary

Ksiądz Dariusz Korolik podkreśla, że potrzeba dziś autentycznych, szczerych i działających dla dobra jedności i wspólnoty świadków Chrystusa.

Krzysztof Król: Przed Księdzem nowe wyzwanie. Jak przyjął Ksiądz wiadomość o nominacji na diecezjalnego moderatora Ruchu Światło–Życie?

Ks. Dariusz Korolik: Pomyślałem: „Dlaczego akurat ja?”.

A zaraz potem pojawiły się bezradność, wzruszenie i przerażenie, ale także wielkie poczucie odpowiedzialności. I myśl: „Powierz to wszystko Panu”. Sięgnąłem więc po modlitwę ks. Wojciecha Danielskiego codziennego zjednoczenia się kapłana z Chrystusem Sługą. Ona w jakiś przedziwny sposób towarzyszyła mi od lutego, ale wtedy w zupełnie innym kontekście. Jej słowa mówią o oddaniu się na służbę z miłości ku Bogu, dla zbawienia braci, bliskich oraz o poświęceniu siebie dla zadań, które będą naznaczone moimi słabościami i wadami, ale do których namaszcza, uzdalnia i posyła Duch Święty. Wyzwań jest wiele, ale na ten czas wyznaczam sobie chyba jedno z ważniejszych zadań: pragnę służyć innym!

Jak zaczęła się Księdza przygoda z Ruchem Światło–Życie?

Dokładnie 20 lat temu odeszła do Pana moja mama. Wtedy mój nieżyjący już proboszcz ks. Jan Sidorowicz wysłał mnie na Oazę Dzieci Bożych do Rokitna prowadzoną przez ks. Krzysztofa Osowskiego i diakona Krzysztofa Jaworskiego. Posługę wikariusza w mojej parafii zaczął też pełnić ks. Andrzej Materyński, który założył młodzieżową grupę oazową. Ja się w niej znalazłem. Mogę więc powiedzieć, że był to przypadek, który zamienił się w najwspanialszą przygodę życia.

Co sprawiło, że został Ksiądz w oazie?

Był taki moment, że chciałem odejść. Ale jak się później okazało, nie można odejść z czegoś, co ukształtowało całe moje człowieczeństwo, wiarę, kapłaństwo. Nie można odejść z czegoś, co jest charyzmatem, więcej – stylem życia. Formacja oazowa wprowadziła mnie przede wszystkim na drogę osobistej relacji z Jezusem, dała pewność wspólnoty, uczyła modlitwy i odpowiedzialności za Kościół, a także za całe dzieło i spuściznę sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Ta formacja trwa nadal w dwóch miejscach: w Unii Kapłanów Chrystusa Sługi i w osobistej relacji wiary i modlitwy przed Bogiem. Ona nigdy się nie zakończy, ponieważ wówczas nie miałbym z czego i od Kogo czerpać. A bez tego nie można niczego i nikomu dawać w duchu służby, bezinteresownego daru z siebie.

Zbliża się jubileusz 50-lecia Ruchu Światło–Życie w naszej diecezji. Kiedy rozpoczną się przygotowania?

Już się rozpoczęły. Od lutego pracuje Zespół Jubileuszu 50-lecia. Podczas ostatniej pielgrzymki Ruchu do Rokitna zostały pobłogosławione trzy ikony: Świętej Rodziny, Niepokalanej Matki Kościoła oraz Chrystusa Sługi. Będą one peregrynowały po wspólnotach w naszej diecezji. To widzialny znak przygotowania duchowego. Wraz z nimi poszczególne wspólnoty i gałęzie Ruchu będą przeżywały jubileuszowe dni skupienia oraz oazy modlitwy. Chcemy dotrzeć do wszystkich obecnych oraz byłych oazowiczów: animatorów, moderatorów, par Domowego Kościoła i zaprosić ich do wspólnego dziękczynienia oraz wychodzenia ku przyszłości. Jesteśmy także przed kolejną w naszej diecezji Kongregacją Ruchu Światło–Życie, która nakreśli specyfikę tego wydarzenia. Później będą zewnętrzne znaki: wotum wdzięczności, bal półwiecza, sympozjum. To wszystko doprowadzi nas do wielkiego jubileuszu 50-lecia Ruchu Światło–Życie, który odbędzie się 1 września 2024 roku w Rokitnie.

Niestety coraz więcej młodych i dorosłych ludzi odchodzi z Kościoła. Jaką rolę Ruchu widzi Ksiądz w tej sytuacji?

Ksiądz Franciszek Blachnicki w książce „Sympatycy czy chrześcijanie?” opisuje obraz Kościoła przyszłości, czyli czasów nam współczesnych. Wskazuje, że nastąpi wielki odpływ wiernych, że chrześcijanie przyjmą postawę obojętną wobec życia religijnego. W charyzmacie Ruchu Światło–Życie, a szczególnie w istnieniu małych grup formacyjnych widzi nadzieję na ewangelizacyjne rozbudzenie na nowo wiary członków Kościoła. Myślę, że rola Ruchu Światło–Życie w tym dziele nie zmieniła się i jest nadal tak samo aktualna. Małe grupy formacyjne, zaangażowanie ich członków w wychodzeniu do drugiego człowieka z Ewangelią i z autentycznym świadectwem wiary – będą powodowały nie tylko rozrost wspólnot oazowych, ale także umocnienie wiary Kościoła. Potrzeba nam więc autentycznych, szczerych, działających dla dobra jedności i wspólnoty świadków wiary, którzy poprzez swoją oddaną posługę będą nieustannie przymnażać uczniów Pana. Ruch Światło–Życie możne stać się dla osób zagubionych szkołą odnowy wiary, tożsamości chrześcijańskiej oraz odkrywania Kościoła jako żywej wspólnoty.• krzysztof.krol@gosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast