„Z serca Cię miłuję, śliczny Jezu mój, rączki Ci całuję i ten żłóbek Twój” – to jedna z wielu pastorałek XIV Bukowińskiego Kolędowania Górali Czadeckich.
Tym razem kolędowanie odbyło się w Złotniku. Ale wszystko zaczęło się w 2006 roku w Żaganiu, aby upamiętnić rocznicę przyjazdu pierwszych rodzin górali czadeckich na ziemię żagańską.
– Kiedyś na Bukowanie chodziło się od domu do domu, od rodziny do rodziny, żeby śpiewać kolędy, a my wędrujemy po miejscowościach, gdzie mieszkają potomkowie górali czadeckich – wyjaśnia Mirosław Delost z Zespołu Górali Czadeckich „Jodełki” w Żaganiu, inicjator i główny organizator kolędowania. – Byliśmy już w Gozdnicy, Zawadzie k. Zielonej Góry, Lubaniu, Złotniku, Wichowie, Piławie Dolnej k. Dzierżoniowa, Nowogrodzie Bobrzańskim, Żaganiu, Zbylutowie k. Lwówka Śląskiego, Iłowej, Smogórach, Nowym Miasteczku, a teraz znowu przyjechaliśmy do Złotnika. Chodzi o to, żeby być razem, przede wszystkim przeżyć Mszę św., pomodlić się i poczuć wspólnotę, bo mieszkamy w znacznym rozproszeniu. Potem gościmy się przy jednym stole i śpiewamy dawne kolędy i pastorałki z Bukowiny – dodaje.
Z Czadcy aż do Złotnika
Gospodarzem tegorocznego wydarzenia był Zespół Górali Czadeckich „Dolina Nowego Sołońca” ze Złotnika, który obecnie prowadzą Katarzyna i Mariusz Bryjakowie. – Jesteśmy potomkami Polaków wywodzących się ze Śląska Cieszyńskiego i okolic Czadcy, którzy na przestrzeni wieków osiedlili się na Bukowinie, czyli pograniczu obecnej Rumunii i Ukrainy, a przybyli do Złotnika głównie z miejscowości Nowy Sołoniec oraz Plesza. Stanowimy dziś około 80 proc. mieszkańców Złotnika – wyjaśnia Mariusz Bryjak.
Historia zespołu rozpoczęła się w 1984 roku. Wzorem była grupa istniejąca w Nowym Sołońcu w Rumunii. Stąd też pochodzi nazwa. – A początki nie były łatwe. Przywieziono tylko kilka strojów, na których można było się wzorować. A trzeba pamiętać, że wtedy materiały były trudno dostępne. Od starszych przesiedleńców zaczęto spisywać zapamiętane teksty pieśni, tańce i obrzędy – wyjaśnia Katarzyna Bryjak. – Od roku 1991 zespół istnieje jako stowarzyszenie i kultywuje folklor górali czadeckich, który mimo 150-letniego pobytu na Bukowinie nie zaginął, a jedynie wzbogacił się o elementy zaczerpnięte od rumuńskich sąsiadów – dodaje.
Tajdan, czaban i kosa
Repertuar Doliny Nowego Sołońca tworzą pieśni i tańce górali czadeckich przekazywane z pokolenia na pokolenie. – Pieśni to głównie tzw. tajdany, mówiące o ciężkiej pracy, tęsknocie, miłości, a czasem o tematyce żartobliwej. Z kolei tańce to np. czaban czy kosa – wyjaśnia pani Katarzyna. – Występujemy w strojach wykonywanych na wzór oryginalnych, noszonych niegdyś na Bukowinie rumuńskiej. Naszym atutem jest własna kapela góralska, w której mamy skrzypce, akordeon, piszczałkę, bas, cymbały i harmonijkę ustną – dodaje. Podczas występów w kraju i za granicą zespół zebrał imponującą liczbę nagród i wyróżnień. Każdego roku bierze udział w Tygodniu Kultury Beskidzkiej i Festiwalu Folkloru Górali Polskich w Żywcu. W tym roku najmłodsza grupa zdobyła pierwsze miejsce w Spotkaniach Młodych z Folklorem w Wiechlinach. – Najbardziej w pamięci zapadły mi pierwsze Bukowińskie Spotkania w Jastrowiu. Było tylu ludzi w podobnych strojach, te same tańce, pieśni. Tak naprawdę wszystkie zespoły mogły połączyć się w jeden ogromny. Robiło to na mnie jako nastolatce duże wrażenie – wyjaśnia pani Katarzyna. Jej mąż wspomina natomiast pierwszy występ na Bukowinie w Nowym Sołońcu, Pojanie, Pleszy i Pietrowcach. To był 1988 rok. –Rodzili się tam i mieszkali nasi rodzice. To było pierwsze po wielu latach spotkanie rodzin, które wyjechały do Polski, z tymi, które zostały na Bukowinie. Nie sposób opisać łez radości i wzruszeń. Trudno było wracać do domu, a oni nie chcieli nas puścić.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się