"Biskup Pluta - życie zwyczajne i niezwyczajne" - to tytuł wykładu, który bp Paweł Socha wygłosił dziś w Wyższym Seminarium Duchownym w Gorzowie Wlkp.
A wszystko w ramach nowego cyklu spotkań, do udziału w których zaprosiło Wyższe Seminarium Duchowne w Gorzowie Wlkp. Mają one na celu przybliżyć życie, dzieło i twórczość bp. Wilhelma Pluty. Kolejne są zaplanowane na: 17 marca, 21 kwietnia i 12 maja. Poprowadzą je ks. Dariusz Gronowski, ks. Mariusz Dudka i ks. Tomasz Sałatka.
Biskup senior podkreślił, że sługa Boży był osobowością, która odznaczała się wieloma znamionami oryginalności i niepowtarzalności także w ludzkim wymiarze, ale najbardziej w duchowym. – Jako współpracownikowi przez ponad 12 lat bp. Pluty, mieszkającemu z nim w jednym domu i jak w rodzinie spożywającym z nim wspólne posiłki, wskazano, abym podzielił się taką zwyczajną stroną jego życia, ale także pewnymi rysami, którymi intelektualnie i duchowo przewyższał zarówno środowisko rodzinne, jak szkolne, uniwersyteckie, kapłańskie i biskupie – mówił bp Socha.
Pierwszy wykładowca cyklu spotkań przybliżył środowisko rodzinne sługi Bożego, ale także etap szkolny. Poświęcił też sporo miejsca osobowości bp. Pluty. – Z jednej strony był myślicielem i mistykiem, czyli człowiekiem, który znał nauki ścisłe, zwłaszcza matematykę, ale także humanistyczne, jak historię, literaturę i filologię, a najbardziej teologię. Na spotkaniu z teologami uniwersytetu w Monachium, gdzie studiował jeden z naszych kapłanów, profesorowie powiedzieli mu, że żaden biskup niemiecki nie znał tak teologii, a szczególnie teologów niemieckich, jak bpa Wilhelm Pluta. Swobodnie posługiwał się niemieckim, który był obok polskiego drugim językiem naturalnym, ale pisał i mówił w językach: łacińskim, greckim, francuskim i włoskim. Sam przepisywałem opracowania ad limina apostolorum pisane przez biskupa Plutę, to ponad 60 stron maszynopisu. Miał drobne pismo i siostry nie umiały odczytać tekstu łacińskiego – mówił biskup.
– Równocześnie był człowiekiem radości, gawędziarzem, a także cudownie opowiadającym różne kawały i przygody, szczególnie z życia duchownych i ludzi Kościoła, a także górników. Gdy przyjeżdżali do rezydencji członkowie najbliższej rodziny, siostry i brat Franciszek (lekarz) – z okazji urodzin i imienin – wówczas po kolacji i modlitwie w kaplicy biskupiej zapraszał do swojego obszernego pokoju i wtedy nie tylko były wspomnienia, ale także potrafił do dwóch godzin bawić wszystkich opowiadaniem gwarą śląską różnych zdarzeń i śmiesznych anegdot. Co pewien czas pokój huczał od śmiechu i rozbawienia gości – dodał.
Biskup senior przypomniał również, że sługa Boży był perfekcyjny w życiu modlitwy i sprawowaniu liturgii, a także systematyczny w studium opracowań naukowych i miesięczników teologicznych zagranicznych. – Dużo i żarliwie się modlił. Codziennie przed Mszą św. odprawiał medytację, minimum pół godziny w milczeniu był przed tabernakulum. Wtedy nie można mu było przerywać zgłoszeniem telefonów czy interesantówi. Bóg był pierwszym miejscu – podkreślił bp Socha.
Jak widać chętnych do udziału nie brakowało. Krzysztof Król /Foto GośćPrelegent przywołał również jego wierność śląskim zwyczajom i potrawom. – W domu Plutów nie było bogato. Żyli skromnie, ale podstawowych rzeczy i pokarmów nie brakowało. W niedziele koniecznie musiały być kluski po śląsku, mięso w formie rolady i ciasto. Tym różniła się niedziela i święto od zwykłych dni pracy. Nie tylko szło się na Mszę św. i nieszpory lub inne nabożeństwo, ale także była inność przeżywania tego dnia w domu – mówił bp Socha.
– Na śniadanie lubił jeść jajecznicę i dlatego każdego dnia ona była. Natomiast bał się bardzo ryb. (…) Miał bowiem doświadczenie z zatruciem rybami w młodości – dodał.
W opowieści o wieloletnim pasterzu naszej diecezji nie zabrakło wątku relacji z władzami komunistycznymi, dla których był bardzo niewygodny. – Jako biskup kierujący ludem Bożym w czasach komunistycznych zderzał się także z atakami – mówił bp Socha. – Bp Pluta uchodzić za jednego z trudnych dla władz biskupów. W rozmowach i stawianych wymaganiach od niego i od księży był zdecydowany w obronie praw Kościoła do wolności nauczania prawd wiary i zasad moralności zgodnej z duchem Ewangelii – dodał.
Podczas wykładu prelegent mówił także relacji bp. Pluty z kard. Stefanem Wyszyńskim i kard. Karolem Wojtyłą. – Najcięższym zarzutem władz wobec bpa W. Pluty był jego zmysł Kościoła, czyli wierność przełożonym Kościoła, szczególnie kard. Wyszyńskiemu – podkreślił bp Socha.
– Był przyjacielem kard. K. Wojtyły, w jednym dniu w 1958 r. u prymasa Wyszyńskiego w Warszawie wyrażali zgodę na nominację biskupie: Pluta na Gorzów Wlkp., a Wojtyła na bpa pomocniczego do Krakowa. Razem pracowali w komisji ds. Małżeństwa i Rodziny, odwiedzali się, a także spotykali się w Warszawie przed spotkaniami episkopatu celem omówienia problemów innych komisji, które trzeba było poruszyć – kontynuował.
Spotkania odbywają się w Instytucie Biskupa Wilhelma Pluty przy ul. 30 Stycznia 1 w Gorzowie Wlkp.
Zgłoszenia: www.paradisus.pl.