Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Należy wskazać na przemiany

Ks. Andrzej Sapieha zauważa, że religijność oparta jedynie na tradycji już nie wystarcza.

Krzysztof Król: Z ostatnich wyników liczenia wiernych wynika, że 18,2 proc. z nich chodzi regularnie do kościoła. To wyraźny spadek w stosunku do badań sprzed pandemii (26,5 proc.). Jak traktować te wyniki?

ks. Andrzej Sapieha: Trzeba przede wszystkim zauważyć, że opublikowane dane dotyczą roku 2021. Badania przeprowadzano w czasie, gdy w Polsce obowiązywały jeszcze obostrzenia związane z COVID-19: wierni mogli zajmować jedynie połowę wszystkich miejsc w świątyniach (limit nie dotyczył osób w pełni zaszczepionych), trzeba było zakrywać usta i nos.

Wyników tych badań nie można więc tak po prostu zestawiać z wcześniejszymi danymi. O tym, jak wygląda aktualnie frekwencja na niedzielnej Mszy, będziemy mogli powiedzieć coś więcej dopiero, gdy opublikowane zostaną wyniki za rok 2022, gdy żadne limity i ograniczenia już nie obowiązywały. Jest oczywiście faktem, że w ciągu ostatnich lat następował stały spadek liczby wiernych uczestniczących we Mszach św. Pandemia prawdopodobnie nasiliła ten proces, ale jak to wygląda w konkretnych liczbach, tego jeszcze nie wiemy. To samo dotyczy przystępowania do Komunii św.

Ale powodem spadku jest nie tylko pandemia.

Wskazując na przyczyny, oprócz pandemii – która raczej jest tylko katalizatorem, a nie faktyczną przyczyną – trzeba też zauważyć spadek autorytetu Kościoła związany z ujawnianymi różnego rodzaju nadużyciami. Przede wszystkim jednak należy wskazać na przemiany, które zachodzą w naszym społeczeństwie. Ci, którzy chodzili do kościoła motywowani głęboką wiarą, raczej w nim pozostają. Odchodzą natomiast osoby, których motywacje, nawet jeśli szczere, były bardziej powierzchowne. Religijność oparta jedynie na tradycji już nie wystarcza.

Co robić w takiej sytuacji?

Do odchodzących trzeba oczywiście docierać z orędziem Ewangelii, aby budzić w nich żywą wiarę, a przez to doprowadzić ich z powrotem do praktyk religijnych, ale już głębiej umotywowanych. Najlepiej działa tu przykład prawdziwego życia chrześcijańskiego. Nie są to jednak sprawy łatwe, więc w najbliższej przyszłości (choć Bóg może nas zaskoczyć i jakoś zainterweniować) raczej trudno sobie wyobrazić masowy powrót do praktyk religijnych.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy