„Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy” – ta myśl św. Urszuli Ledóchowskiej, znanej też jako apostołka uśmiechu, to wizytówka szkoły i wyzwanie na kolejne lata.
Msza św. pod przewodnictwem bp. Pawła Sochy, program muzyczno-poetycki, spektakl szkolnego teatru Galimatias i piknik rodziny – tak nowosolska Katolicka Szkoła Podstawowa im. św. Urszuli Ledóchowskiej 30 maja świętowała jubileusz 10-lecia szkoły w obecnej lokalizacji, czyli przy parafii pw. św. Józefa Rzemieślnika.
Świat nauki i wiary
Wśród świętujących nie zabrakło Honoraty i Pawła Klimowiczów, rodziców 10-letniej Magdy. Ale to nie pierwsze ich dziecko, które się tu uczyło. Szlaki przetarła o sześć lat starsza Michalina. – Starsza córka najpierw chodziła do szkoły publicznej, ale nie do końca była w stanie się tam odnaleźć, dlatego zdecydowaliśmy się przejść do tej szkoły głównie ze względu na wartości, które przekazuje ona dzieciom – wyjaśnia tata. – I było warto! Naturalnie młodsza córka też będzie tutaj chodzić. Szkoła jest wsparciem w edukacji, ale też w rozwoju świata wartości i wiary. Starsza córka uczy się teraz w liceum i nie ma problemu, aby identyfikować się z wiarą. Mimo że część jej rówieśników zrezygnowała z lekcji religii, ona nie – dodaje. Na festynie można było spotkać absolwentów. – Ta szkoła to nie tylko zdobyta wiedza, ale też odkrywanie świata wiary, nauka odpowiedzialności i przygotowanie do życia w rodzinie. Nie żałuję, że tu chodziłam – podkreśla Maria Danełko, dziś pielęgniarka na oddziale dziecięcym. Świętowała z małym Leonem na rękach. Czy pośle swoje dziecko do tej szkoły? – Oczywiście!
Dopóki kochamy
Historia szkół katolickich w Nowej Soli ma dłuższą tradycję, ale ta przy kościele ma 10 lat. Najpierw organem prowadzącym była właśnie parafia, a teraz jest nim Centrum Edukacyjne Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej. – To mała kameralna szkoła, o której wieści z ust do ust przekazują sobie rodzice i wciąż przychodzą tu kolejne pokolenia – podkreśla Dariusz Tomasz Kiraga, dyrektor szkoły. – Tu nie ma fajerwerków! Oprócz nauki kładziemy akcent na wychowanie i przekazywanie zasad katolickich. Nie staramy się być konkurencją dla innych szkół. Po prostu jest to dobra alternatywa dla wszystkich rodziców, którzy chcą, aby ich dzieci uczyły się w spokojnej szkole, która przekazuje wartości – dodaje.
Jak w każdej szkole i tu nie brakuje problemów, ale jest ich mniej. – Na pewno dlatego, że to bardziej kameralna szkoła – zauważa pedagog Renata Bielicz. – Wszyscy znamy uczniów i możemy łatwiej do nich dotrzeć, a także rozwiązywać problemy już na początku, zanim staną się wielkie. Staramy się mieć dobry kontakt z dziećmi i rodzicami, a także ze sobą nawzajem. Oczywiście zwracamy się też do Pana Boga, bo człowiek czasem czuje się bezsilny i czujemy pomoc z nieba. Patronka też nas wspiera w byciu dobrymi nauczycielami i stymuluje do rozwoju – dodaje.
Inspiracji szkoła szuka na corocznej pielgrzymce do sanktuarium św. Urszuli Ledóchowskiej w Pniewach. – Byłoby pewnym uproszczeniem stwierdzenie, że bierzemy od niej uśmiech, ale ona o nim w nauczaniu ciągle nam przypomina. Dla niej to było przecież jedenaste przykazanie – podkreśla dyrektor. – A patriotyczno-ewangelizacyjne hasło z naszego sztandaru: „Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy”, najlepiej oddaje misję naszej szkoły – dodaje.