Ze Strzelec Krajeńskich wyrusza najstarsza w naszej diecezji pielgrzymka rowerowa na Jasną Górę. Najpierw była wieczorna Msza św. 21 lipca, ale jazda zacznie się dziś rano.
Rocznicowej Mszy św. przewodniczył bp Adrian Put. – Zaczynaliście jako pierwsi – mówił. – Później były inne miasta, ale duch rowerowego pielgrzymowania do Matki Bożej wyszedł z tego miejsca – dodał, zauważając, że 35. pielgrzymka wyrusza w roku, w którym mija 50 lat od powojennej odbudowy strzeleckiej kolegiaty z XIII w. W homilii zachęcał organizatorów i pielgrzymów do kontynuacji dzieła. – Dbajcie o to doświadczenie, rozwijajcie je po to, aby dawać świadectwo o Jezusie, który jest naszym Panem – podsumował. Mszę św. w intencji pielgrzymów koncelebrował też proboszcz miejscowej parafii pw. św. Franciszka z Asyżu ks. Jacek Makowiecki oraz opiekunowie duchowi pielgrzymki: wikariusz ks. Marcin Woźniak i ks. Marcin Żydzik, salwatorianin z Krzyża Wielkopolskiego. Na zaproszenie biskupa był też gość specjalny – ks. prałat Pavlo Talapka, radca Nuncjatury Apostolskiej w Polsce, obecnie jako chargé d’affaires kierujący jej pracą w zastępstwie nuncjusza.
Pierwsze strzeleckie pielgrzymki organizowali księża, ale od 20 lat zajmują się tym świeccy ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, działającego przy miejscowej parafii. – Jubileusz świętowaliśmy już 8 lipca – mówi Bartosz Minkiewicz z SRK, kierownik pielgrzymki. – Była Msza św. i gala, podczas której wręczaliśmy statuetki, małe rowery dla zasłużonych. Świętowaliśmy już szybciej, a teraz musimy dojechać, żeby to się utrwaliło – śmieje się. Wyrusza 90 osób. Na Jasnej Górze będą 29 lipca. A z okazji jubileuszu chętni przez dwa kolejne dni popielgrzymują dalej do Krakowa i Łagiewnik. – Na rowerach i pośmiejemy się i pomodlimy – opowiada o pielgrzymkowej atmosferze B. Minkiewicz. – A Msze nad jeziorem czy Apel Jasnogórski na sali gimnastycznej to dla wielu wyjście poza kościół i pokazanie, że w tych czasach wiara jest cały czas podtrzymywana – dodaje.
Zgadza się z tym Łukasz Halasz, najbardziej doświadczony pielgrzym. To jego 25 raz. Dlaczego wraca na szlak? Podkreśla najpierw odnowę relacji z Panem Bogiem, ale zaraz potem pewien paradoks: tu mimo wysiłku fizycznego, można także fizycznie się zregenerować. – Nigdzie indziej nie odpoczywam lepiej, jak na pielgrzymce – przekonuje.
Ale można zyskać nie tylko to. Dariusz i Małgorzata Kamzelscy poznali się na pielgrzymce. – I tutaj oświadczyłem się mojej przyszłej żonie – wspomina Dariusz. Małżeństwem są 17 lat i choć mama już dziś zostaje w domu, to z tatą pielgrzymuje dwójka dzieci. Hanna, uczennica drugiej klasy liceum jest jednym z głosów pielgrzymkowej scholi. – Wierzę w Boga, no i tata zawsze jeździ – wyjaśnia powody wyruszenia na swoją trzecią pielgrzymkę. Jej młodszy brat, Janek, też będzie po wakacjach uczęszczał do liceum. Zaś na pielgrzymce jest ministrantem. – Fajnie jest! – stwierdza krótko. A wie, co mówi, bo do Częstochowy pojedzie po raz drugi.
(obraz) |