65 lat kapłaństwa i 50 lat biskupstwa - te dwie rocznice obchodzi bp Paweł Socha, pomocniczy biskup-senior naszej diecezji. W Rokitnie, w uroczystość Wniebowzięcia NMP, mówił o źródle swej życiowej siły.
Na zakończenie dożynkowej Mszy św., której przewodniczył i wygłosił homilię, bp Paweł Socha, odnosząc się do słów życzeń i podziękowań za jego niestrudzone, mimo wieku, posługiwanie, powiedział: - Kapłanowi i biskupowi najbardziej potrzeba duchowego klimatu modlitwy. To daje moc Ducha Świętego, żeby kapłan głosił słowo Boże z mocą! Słowa Bożego nie głosi się tak jak wykładu na uniwersytecie. Przez biskupa, przez kapłana ma mówić Bóg. A to zależy od tego, jak kapłan, jak biskup jest otoczony klimatem modlitwy wiernych. Po tylu latach kapłaństwa mogę powiedzieć., że to, że dzisiaj mogę jeszcze pracować, wynika z faktu, że zawierzyłem się Maryi, a przez ręce Maryi - Chrystusowi Panu. I dlatego niczego się nie boję. Tylko tego, żeby nie obrazić Boga. Bo człowiek, który się zawierzy Bogu Wszechmocnemu i Bogu Miłości, niczego się nie boi. Radzę, żebyście się tak zawierzali Matce Najświętszej, a przez Nią Chrystusowi Panu. Kapłan nie daje swego, tylko, na mocy konsekracji sakramentu święceń, daje Boga. W obliczu tego, co daje, jest maleńki. Kapłan ma się ukryć, aby Boga było widać. Stąd o tym wszystkim, co było mówione na mój temat, trzeba powiedzieć, że to jest dzieło Boga, który się posłużył takim słabym narzędziem, jakim jest człowiek. I za to dziś Bogu dziękuję i wszystkim, którzy się za mnie modlili i modlą.
(obraz) |