Zradością obserwuję widoczny postęp w zakresie prac restauracyjnych czy konserwatorskich dotyczących obiektów sakralnych, i to nie tylko w naszej diecezji. Nie muszę tu chyba szczególnie uzasadniać, że jest to bardzo ważne, zarówno ze względów religijno-społecznych, jak i historyczno-kulturowych. Ostatnio jestem pod szczególnym wrażeniem skali i efektów takich prac w kożuchowskim kościele pod wezwaniem Oczyszczenia Najświętszej Maryi Panny. Ważne jest nie tylko to, co już zostało tam przez lata zrobione, ale też dalsze plany i zamierzenia w tym względzie. Trzeba podkreślić, że prace zwłaszcza przy takich świątyniach jak wspomniana fara w Kożuchowie to bez wątpienia przede wszystkim olbrzymie wyzwanie finansowe dla danej wspólnoty parafialnej. Zapewne to truizm, ale sądzę, że wart przypominania i powtarzania, bo nieraz spotykałem się z różnymi opiniami i pytaniami na ten temat, np.: „Dlaczego to tyle trwa?”, „A czy na pewno tyle kosztuje?”, „A po co to już malować?”, „Znowu jakiś remont” i moje „ulubione”: „Czy nie ma rzeczy ważniejszych?!”. Stąd niech mi wolno będzie wyrazić dziś uznanie dla tych kapłanów i wiernych wspólnot, które podjęły się tego trudu, mimo że „tyle to trwa”, „kosztuje” i że być może „są rzeczy ważniejsze”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.