Nie byłby w tym miejscu, w którym jest, gdyby nie inni ludzie, których spotkał na swojej drodze. Nie tylko żaden człowiek, ale też żadne powołanie nie jest samotną wyspą.
Bierzmowanie nie było dla niego końcem przygody z Kościołem, ale początkiem. To właśnie w trakcie przygotowań krok po kroku zaprzyjaźniał się z Jezusem. – Pamiętam moment pierwszego w całości przeżytego Triduum Paschalnego, kiedy może za bardzo nie wiedziałem jeszcze, co się dzieje, ale czułem, że ta liturgia mnie porusza – wspomina dk. Michał Kowalewski z parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Międzyrzeczu. – Trafiłem do scholi i wspólnoty oazowej w parafii. Na początku traktowałem to jako ciekawe nowe doświadczenie, ale kiedy pojechałem na pierwszą wakacyjną oazę, zacząłem wchodzić głębiej w relację z Bogiem przez modlitwę, chyba pierwszy raz w życiu tak szczerą, czytanie Pisma Świętego i głębokie przeżycie sakramentu pojednania – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.