Wiele się dziś mówi o grzechach ludzi Kościoła. Pewnie w reakcji na tę niemal wszechobecną krytykę pojawia się wśród katolików tendencja, by pokazywać oraz nagłaśniać postaci i wspólnoty pozytywne. Od wielu lat robi to zresztą także „Gość Zielonogórsko-Gorzowski”. Pewnie tak trzeba, należy jednak pamiętać, że nasza przynależność do Kościoła nie powinna być zależna od tego, czy będziemy potrafili znaleźć w nim osoby i środowiska, które cenimy, szanujemy i podziwiamy za ich autentyczne chrześcijańskie świadectwo. Jeśli nasze bycie w Kościele nie znajdzie uzasadnienia w motywacji nadprzyrodzonej, to prędzej czy później się zachwieje. Oczywiście nie brak w Kościele dobra. Chętnie zgodzę się również z twierdzeniem, że to dobro często bywa niedostrzegane, a nawet świadomie pomijane, gdy się o Kościele mówi. Pamiętajmy jednak, że w Kościele nie jesteśmy dlatego, że znaleźliśmy w tej wspólnocie wspaniałych ludzi. Jedynym powodem naszej przynależności do Kościoła jest Jezus Chrystus. To On nas fascynuje i pociąga. A Jezusa nie da się oddzielić od Kościoła. Kościół jest Jego ciałem. Jesteśmy w nim, ponieważ chcemy być z Jezusem. To piękne, jeśli znajdziemy również ludzi dobrych i szlachetnych, ale – jak uczy nas przykład wielu świętych i samego Pana Jezusa znoszącego irytujące słabości apostołów – bardziej trzeba się nastawić na znoszenie ludzkich braków naszych braci i sióstr. Inaczej szybko się Kościołem rozczarujemy i zaczniemy sobie szukać innej wspólnoty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.