Trzy księgi metrykalne z Archiwum Diecezjalnego w Zielonej Górze były już w tak złym stanie, że dosłownie rozpadały się w rękach. Teraz dostaną drugie życie.
Chodzi o tzw. dudki, czyli księgi długie jak arkusz kancelaryjny, a szerokie jak jego połowa. Pierwsza z nich to księga metrykalna z parafii katolickiej w Pszczewie, spisana w językach polskim i łacińskim, zawierająca wpisy z lat 1631–1736. Druga i trzecia to księgi metrykalne z parafii katolickiej we Wschowie, spisane w językach polskim, łacińskim i niemieckim, zawierające wpisy z XVII i XVIII wieku. – W pierwszej znajdziemy chociażby unikatowy zapis kronikarski z 1631 roku dotyczący przebiegu wojny trzydziestoletniej w regionie: „Gustawus II Adolfus z wojskiem kraj najechał pod Frankfortem stanął z jedna część pod wodzem nadeszła dnia 16 Maji spalili kościół heretyki i probostwo ludzie bili zrabowali i miasto spalili” – cytuje ks. Robert Kufel, dyrektor Archiwum Diecezjalnego w Zielonej Górze. – Natomiast druga z nich (wpisy z lat 1607–1709) zawiera najstarsze metryki w zasobach naszego archiwum i jedne z najstarszych zachowanych akt metrykalnych w całym regionie. Nie lada gratką jest to, że dudka ta została spisana na papierze ręcznie czerpanym, który został wyprodukowany przez papiernię w Dusznikach-Zdroju. Jest to prawdopodobnie najstarszy papier tej słynnej papierni wykonany przez papiernika Gregora Kretschmera – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.