Gdy jako dziecko jeździł z rodzicami na niedzielną Mszę, zawsze fascynowało go, skąd dochodzi ta piękna muzyka i dlaczego nie widać człowieka, który śpiewa. Dziś to pytanie mogą zadać sobie inni – słysząc, jak gra!
Instrumenty klawiszowe zaczął odkrywać po Pierwszej Komunii Świętej, gdy dostał w prezencie mały keyboard. Później, gdy został ministrantem, poznał lektora, który był też organistą, i to była pierwsza okazja, by podejść i zobaczyć z bliska, jak gra. – Tak mi się spodobało, że często przesiadywałem przy kontuarze i przypatrywałem się jego grze. To było niesamowite! Dwa manuały i klawiatura nożna, a do tego przyciski rejestrowe. Piękne brzmienie, a wszystko obsługuje jeden gość! Też chciałem zostać organistą – uśmiecha się Artur Pławski z Gorzowa Wlkp.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.