Najpierw Msza św. pod przewodnictwem bp. Adriana Puta w kościele pw. Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie Wlkp., a potem tradycyjna wieczerza wigilijna na 120 osób, do której zasiedli samotni, opuszczeni, bezdomni i wolontariusze Caritas.
W wigilii dla 120 osób, która odbyła się 16 grudnia, wziął udział bp Adrian Put. - Wiadomo, że święta Bożego Narodzenia mają swój urok i są niepowtarzalne. Ale jeśli nasi bracia i siostry, którzy tutaj przychodzą, mówią, że dla nich to jedyne takie miejsce, to coś jest nie tak z nami jako ze społeczeństwem. Musielibyśmy chyba jeszcze bardziej pracować, żeby każdy mógł znaleźć dom na co dzień - zauważa bp Adrian Put. - W rozpoczynającym Roku Świętym papież zachęca nas do tego, abyśmy podjęli jakiś konkretny czyn miłosierdzia. W naszej diecezji będą takie księgi miłosierdzia, abyśmy mogli jakieś konkretne dobro uczynić. Żeby to nie było tylko tak, że raz w roku składamy życzenia albo raz w roku zrobimy coś dobrego. Dobrze byłoby, aby w tym najbliższym czasie na stałe jakieś dobro było przez nas praktykowane - dodaje.
Organizacja wigilii nie byłaby możliwa bez darczyńców i sponsorów. Podobne wieczerze odbędą się w Zielonej Górze i Głogowie. - Podczas spotkania nasi wolontariusze obsługują i organizują całe wydarzenie. Roznoszą takie potrawy, jakie mamy na co dzień na naszych stołach wigilijnych, np. krokiety, barszcz czy pierogi - zauważa Dominika Łapucha z diecezjalnej Caritas. - Często jest tak, że dla osób potrzebujących to jedyne wspólne spotkanie świąteczne. Chcemy, aby przed świętami Bożego Narodzenia mieli okazję zasiąść z innymi ludźmi do wieczerzy wigilijnej. Chcemy być w tym czasie wszyscy razem, aby nikt nie czuł się opuszczony i niepotrzebny - dodaje.
Wiele podobnych spotkań parafialne zespoły Caritas organizują także w innych miejscowościach naszej diecezji. - Chcemy, aby osoby w kryzysie bezdomności czy inne potrzebujące zobaczyły, że są ważne dla Kościoła - zauważa ks. Stanisław Podfigórny, dyrektor diecezjalnej Caritas. Wszyscy razem jesteśmy wspólnotą, która idzie w jednym kierunku. Jezus przychodzi jako Emanuel do wszystkich i nie bez powodu urodził się w takich ubogich warunkach - dodaje.
Dla wielu osób to coś więcej niż możliwość zjedzenia ciepłego posiłku. - Jestem tu, aby pobyć razem z innymi ludźmi. Człowiek będzie sam spędzać Wigilię w domu, a tu jest taka odskocznia, aby spędzić miło czas. To taki dzień, kiedy człowiek czuje się szczęśliwszy - podkreśla jedna z uczestniczek.