Zmarł ks. Dariusz Tuszyński

Wieczorem 31 grudnia 2024 roku zmarł ks. Dariusz Tuszyński. Był wikariuszem parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Bobrowicach. Znana jest już data i miejsce pogrzebu.

Śp. ks. Dariusz Tuszyński urodził się 2 października 1986 r. w Głogowie w rodzinie Zygmunta i Heleny. W rodzinnym mieście ukończył szkołę podstawową i gimnazjum, a następnie kontynuował edukację w  Zespole Szkół Samochodowych i Budowlanych w Głogowie, gdzie uzyskał świadectwo dojrzałości i tytuł technika budownictwa. W latach 2006-2012 studiował w Zielonogórsko-Gorzowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu. Na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego uzyskał tytuł magistra teologii. Święcenia kapłańskie przyjął 26 maja 2012 r. w katedrze gorzowskiej z rąk bp. Stefana Regmunta. W okresie wakacyjnym po święceniach podjął zastępstwo wakacyjne na parafiach w Przemkowie (Wniebowzięcia NMP) i Sulechowie (Podw. Krzyża Świętego). Jako wikariusz pracował w Czerwieńsku, Gorzowie Wlkp. (par. pw. św. Wojciecha), Sławie i Bobrowicach.

Pogrzeb zmarłego kapłana odbędzie się 8 stycznia w Wołowie. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się czuwaniem modlitewnym o godz. 10.00 w tamtejszym kościele pw. św. Wawrzyńca w Wołowie (ul. Ks. Franciszka Bossaka 21). Na 10.30 zaplanowano różaniec, a na 11.00 Mszę św. pod przewodnictwem księdza biskupa. Dalsze uroczystości odbędą się na tamtejszym cmentarzu komunalnym.

Dzień wcześniej czuwanie i Msza św. w intencji zmarłego odbędzie się w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Bobrowicach. Początek o godz. 19.00. Na godz. 20.00 zaplanowano Mszę św. żałobną.

Tak śp. ks. Dariusz Tuszyński pisał o swoim powołaniu na łamach "Gościa Zielonogórsko-Gorzowskiego" zapytany tuż przed święceniami kapłańskimi o swoje powołanie: "Od dzieciństwa miałem mnóstwo marzeń. Miałem zostać celnikiem albo policjantem, ale moim największym pragnieniem było zostać konstruktorem budowlanym, dlatego wybrałem i skończyłem szkołę techniczną, a później miały być studia... A Bóg zaproponował mi inną drogę – powołanie do kapłaństwa. Walczyłem sam ze sobą. W końcu miałem wybór: posłuchać siebie, czy posłuchać i przyjąć propozycję, którą złożył mi Bóg. Aby lepiej rozpoznać wolę Boga, pomocą dla mnie były wtedy rekolekcje w domu działającym przy seminarium. Przegrałem, to znaczy teraz wiem, że wygrałem, gdyż najbardziej wygrywa ten, kto Boga słucha bardziej niż samego siebie".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..