W nocy z 11 na 12 kwietnia odbyła się Ekstremalna Droga Krzyżowa pod hasłem: "Nie ma, że się nie da". Wiele osób taki sposób na przygotowanie do świąt wielkanocnych już na stałe wpisało do swojego kalendarza, ale wciąż nie brakuje nowych pątników.
Zanim pątnicy wyruszyli w drogę, uczestniczyli w Eucharystii. W kościele pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze przewodniczył jej ks. Ryszard Stankiewicz. – Dzisiaj przed wyjściem zachęcałem uczestników, aby znaleźli Boga tam, gdzie Go nie szukają. Znaleźli w swojej słabości, bo największą trudnością w odkryciu Pana Boga jest nasza pycha i nasz pomysł, jaki Pan Bóg powinien być – zauważa ks. Stankiewicz. – Kiedy idzie się całą noc i przeżywa jakiś kryzys, to jest to ten moment, w którym najłatwiej Pana Boga dotknąć. My w życiu szukamy wyzwań innych niż codzienność, stąd całonocna droga krzyżowa. Trochę sprawdzenie siebie, ale przede wszystkim poszukiwanie Pana Boga w życiu – dodaje.
Wiele osób w drogę wybrało się już po raz kolejny. – Co roku mówię, że już nie pójdę bo jest naprawdę ciężko, ale moja mama idzie i nie chcę, żeby szła sama – uśmiecha się Basia Bochenek z Zielonej Góry. – Intencji mobilizujących do drogi nie brakuje, więc idziemy. Trzeba włożyć sporo wysiłku w drogę, ale dzięki temu to zmartwychwstanie możemy przeżyć bardziej w pełni – dodaje.
Nie zabrakło też osób, które pierwszy raz wyruszyły w drogę. – Idę z moim tatą, który wyrusza po raz kolejny. Oczywiście towarzyszy mi konkretna intencja – wyjaśnia pani Asia z Poznania. – Wiem, że to wędrówka w nocy i do tego 40 km, ale z Bogiem nie boję się iść – dodaje.
W całej diecezji przygotowano 34 trasy z 24 miejscowości.