Przez Syberię i Indie do Polski

Jej życie to gotowy scenariusz na film. Ta historia, choć pełna trudnych chwil, pokazuje, jak wielką i bezcenną wartością jest rodzina.

Krzysztof Król

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 48/2025

dodane 27.11.2025 00:00

Irena Kociuba z Gorzowa Wlkp. niedawno świętowała z mężem kamienne gody małżeńskie. Zanim jednak siedem dekad temu otworzyła nowy rozdział swojego życia, najpierw sama musiała przemierzyć pół świata, żeby odnaleźć rodzinę. Wszystko zaczęło się w roku 1933 w Delatynie – na terenie dzisiejszej Ukrainy. Jej ojciec pracował jako gajowy w Lasach Państwowych, a mama zajmowała się domem. Miała trzech braci i cztery siostry. – Biedy nie było! Moje dzieciństwo na Kresach przebiegało bardzo spokojnie i wesoło – wspomina z uśmiechem gorzowianka.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..