Jej życie to gotowy scenariusz na film. Ta historia, choć pełna trudnych chwil, pokazuje, jak wielką i bezcenną wartością jest rodzina.
Irena Kociuba z Gorzowa Wlkp. niedawno świętowała z mężem kamienne gody małżeńskie. Zanim jednak siedem dekad temu otworzyła nowy rozdział swojego życia, najpierw sama musiała przemierzyć pół świata, żeby odnaleźć rodzinę. Wszystko zaczęło się w roku 1933 w Delatynie – na terenie dzisiejszej Ukrainy. Jej ojciec pracował jako gajowy w Lasach Państwowych, a mama zajmowała się domem. Miała trzech braci i cztery siostry. – Biedy nie było! Moje dzieciństwo na Kresach przebiegało bardzo spokojnie i wesoło – wspomina z uśmiechem gorzowianka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł