Odwdzięczam się za to, co dostałam

Gdy kochamy Boga, nie ma rzeczy niemożliwych. Można nawet wyjechać do pracy w sierocińcu w Jerozolimie.

ks. Marcin Siewruk

|

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 05/2017

dodane 02.02.2017 00:00
0

Smutek, pustka i absolutna bezradność opanowały panią Danutę po śmierci męża. – Byłam zaradną i odważna kobietą, ale gdy zmarł mój mąż, stałam się niedołężna. Miałam 64 lata, chodziłam do pracy, musiałam sobie radzić z wieloma problemami. Dostawałam ataków duszności, podnosiło mi się ciśnienie. Wydawało mi się, że umieram i wtedy wzywałam pogotowie. Przez te ataki ciągle ktoś musiał być przy mnie, najpierw córka, potem teściowa – opowiada Danuta Preisner.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..