Tekst homilii nowego pasterza zielonogórsko-gorzowskiego, którą wygłosił 5 stycznia podczas ingresu do gorzowskiej katedry.
Zaskakująca jest Ewangelia, którą Kościół wyznaczył w liturgii na dzień 5 stycznia. Z usłyszanego dziś fragmentu dowiadujemy się, że proces spotkania z Jezusem jest dziełem troski i współpracy międzyludzkiej. Tak oto Filip przyprowadza do Jezusa Natanaela. Gdyby nie słowa i czyny Filipa, być może Natanael nie miałby możliwości spotkania Zbawiciela. Dziś jako pasterze i wierni zadajmy sobie pytanie o nasze czyny i o nasze słowa. Czy rzeczywiście są one światłem dla innych w trudnym dziś procesie poznania Jezusa?
Ze szczególnym wzruszeniem w pierwszą niedzielę adwentu, tuż po nominacji na biskupa diecezjalnego, wniosłem do naszej katedry świecę jubileuszową 1050 rocznicy Chrztu Polski, którą otrzymałem na Jasnej Górze w listopadzie, na zakończenie rekolekcji dla biskupów. To właśnie ta świeca symbolizuje Chrystusa – Światłość Świata, Światłość naszej Ojczyzny, Światłość wspólnoty Kościoła, Światłość naszych serc. Idąc z tą świecą do ołtarza, uświadomiłem sobie wielką odpowiedzialność za podtrzymywanie światła wiary w Kościele Zielonogórsko-Gorzowskim. Bardzo pragnę, abyśmy wszyscy razem poprzez słowa i czyny miłości brali na siebie tę odpowiedzialność, byśmy pokornie dali się poprowadzić Światłości Świata.
To w świetle wiary na naszej ziemi podejmowano przez wieki liczne dzieła ewangelizacyjne, pobudzano ducha modlitwy w sercach i w rodzinach, budowano wiele świątyń i kaplic jako znak odniesienia do Boga. Wszystko po to, aby podtrzymywać światło Ewangelii, aby żaden podmuch wiatru historii tego płomienia wiary nie zagasił, aby w jego świetle kształtować swoje życie.
Jesteśmy wdzięczni minionym pokoleniom za setki obiektów sakralnych, budowanych na tej ziemi z wielkim oddaniem, także przez naszych braci protestantów. W wyniku zmian dziejowych te świątynie, zarówno katolickie, jak i protestanckie należą dziś do Kościoła zielonogórsko-gorzowskiego i służą dziełu podtrzymywania światła wiary. To materialne dziedzictwo nie niszczeje, ale dzięki wysiłkom kapłanów, wiernych, a także władzom, stale się remontuje i odbudowuje. Strzeliste wieże naszych miejskich i wiejskich świątyń wskazują na Boga i wytyczają kierunek do nieba. Przypominają o tym, co z łatwością próbuje wymazać człowiek współczesny.