- Krzyż prowadzi nas do Zmartwychwstania. Krzyż jest kluczem do nieba - mówił bp Tadeusz Lityński w paradyskim seminarium .
Duchowny zauważył, że milczenie w Liturgii Wielkiego Piątku odgrywa bardzo ważna rolę. Nawiązuje do powagi związanej z majestatem śmierci. – W pokoju umierającego można rozmawiać o wszystkim, można hałaśliwie się zachowywać. Ale czy warto, czy to przystoi? Najtrudniej patrzeć, jak ktoś umiera. Najtrudniej być obecnym w takiej chwili rozstania. Nie można robić hałasu i rabanu. Potrzebna jest cisza. Ale nie wystarcza cisza, bezmyślne przebywanie. Potrzebna jest modlitwa serca. Ta modlitwa na wzór najpiękniejszej, najbardziej wartościowej modlitwy, czyli Eucharystii. Właśnie dlatego cała liturgia dnia dzisiejszego oparta jest na schemacie liturgii mszalnej – wyjaśnił biskup.
– Akt pokutny to chwila ciszy, gdy celebrans leży twarzą do ziemi przed ołtarzem, który jest miejscem świętym. Ta postawa oznacza jednocześnie szacunek, jak i pokutę. Człowiek z twarzą zwróconą do ziemi przed świętym Bogiem wyraża prawdę o sobie, o swej małości i o swej grzeszności – dodał.
W liturgii Wielkiego Piątku nie brakuje słowa Bożego. – W chwili umierania potrzebna jest obecność lektura Pisma św. Bóg koi niepokój, pokrzepia i uspokaja lepiej niż ktokolwiek z ludzi. Przy tajemnicy odejścia nie może zabraknąć obecności Słowa Bożego i daru modlitwy – zauważył.
Kaznodzieja zauważył, że po homilii jest część przypominająca ofiarowanie. – Tym razem zamiast chleba i wina Kościół na patenie składa prośby skierowane do miłosiernego Boga. Tymi prośbami obejmuje najważniejsze sprawy wierzących i niewierzących, Kościoła i świata, żywych i zmarłych. Jako wspólnota Kościoła nie zostawiamy umierającej osoby w samotności, ale łączymy się z nią tak jak dzisiaj Kościół łączy się z cierpiącym Chrystusem przez modlitwę – mówił w homilii.
– Po tej wspaniałej modlitwie nastąpi podniesienie. Dziś zamiast Świętego Chleba i Kielicha wypełnionego Krwią Chrystusa, kapłan trzykrotnie podniesie i odsłoni Krzyż, a na nim wizerunek Chrystusa. Upadniemy przed Nim na kolana i oddamy Mu chwałę. Podobnie jak to czynimy w czasie podniesienia w liturgii mszalnej. Ten akt jest wyznaniem wiary w nasze zbawienie; wyznaniem szacunku i wdzięczności wobec Jezusa, który tak drogo zapłacił za wybawienie nas od grzechu i śmierci wiecznej. Piękną praktyką naszych ojców było podanie w czasie zbliżającej się śmierci, w czasie agonalnym krzyża do ucałowania. Tak, to było uszanowanie Jezusa cierpiącego, ale nade wszystko było to połączenie się i zjednoczenie z cierpiącym – kontynuował.