Wierni z parafii w Jaczowie uszyli maseczki, rozprowadzili je wśród mieszkańców, a zebrane środki przekażą dla senegalskiego szpitala, w którym siostry boromeuszki ratują życie niedożywionym dzieciom.
Chodzi konkretnie o szpital dla dzieci niedożywionych w Velingarze. – Wszyscy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji z powodu pandemii, ale są takie miejsca jak np. Senegal, gdzie ta walka toczy się podwójnie – wyjaśnia Hubert Kasprzak z parafii w Jaczowie.
– Nasza parafia od wielu lat wspiera szpital w Velingarze, więc szczególnie w tym czasie czujemy potrzebę jedności i pomocy. Ze względu na obowiązek noszenia maseczek, wpadliśmy na pomysł, aby uszyć maseczki z senegalskiego materiału. Każdy chętny mógł zaopatrzyć się w maseczki, wpłacając dobrowolną ofiarę – dodaje.
W czasie pandemii koronawirusa warto myśleć o drugim człowieku w potrzebie także na drugim krańcu świata. Archiwum parafii w JaczowiePomysł, jak to zwykle bywa, zrodził się spontanicznie i w ciągu kilku dni dwie parafianki uszyły 180 maseczek. Rozprowadzono je przed kościołem w Jaczowie i Jerzmanowej w Niedzielę Miłosierdzia Bożego. – Uszyte maseczki szybko się rozeszły, dlatego chcemy powtórzyć akcję – podkreśla parafianin.