Należę do pokolenia, dla którego wyjście do kina było wydarzeniem, a prawie każdy film – przygodą dodającą trochę kolorytu PRL-owskiej siermiężnej rzeczywistości.
Bez wątpienia działały na naszą wyobraźnię zwłaszcza produkcje science fiction, z przełomowymi „Gwiezdnymi wojnami” na czele. Przez lata to kino właśnie dawało nam (zresztą nie tylko mojemu pokoleniu) jakąś wizję istot pozaziemskich i możliwych, zdaniem jego twórców, z nimi kontaktów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.