Od półtora roku był proboszczem parafii pw. MB Częstochowskiej w Zielonej Górze, ale wcześniej przez 16 lat duszpasterzował w Kosieczynie. Tam właśnie 14 listopada został pochowany ks. Zdzisław Przybysz.
W słowach pożegnania bp Tadeusz Lityński, pasterz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, który przewodniczył Mszy św. pogrzebowej, nawiązał do przyczyny śmierci kapłana, którą był COVID-19. - Na świecie trwa wojna. Kolejny kapłan na froncie tej pandemicznej wojny światowej jest jej ofiarą - mówił bp Lityński. Wyraził wdzięczność zmarłemu kapłanowi za jego posługę w parafiach i w diecezji. - Dobry pasterz nie kończy swojej posługi. On ją kontynuuje, tylko w innym, wiecznym wymiarze - dodał.
W homilii ks. Krzysztof Czekaj, kolega z rocznika święceń, przypomniał duszpasterskie zaangażowanie ks. Przybysza, podkreślając jego zamiłowanie do pieszego pielgrzymowania na Jasną Górę jako twórca grupy pielgrzymkowej z Krosna Odrzańskiego, uczestnik Diecezjalnej Pieszej Pielgrzymki Rolników, zwanej "klenicką" i rowerowej ze Strzelec Krajeńskich. Kaznodzieja podkreślił talent muzyczny zmarłego kapłana, który samodzielnie nagrał aż trzy autorskie płyty z własną muzyką, tekstami i okładkami. Piosenki tworzone na potrzeby rekolekcji miały obrazować treść nauczania. - Prawie na każde Boże Narodzenie powstawała też kolejna pastorałka, a także pieśni na Komunie, śluby, rocznice kapłańskie i na pogrzeb. Teksty pokazywały wielkie oddanie Bogu, który jest autorem wszystkiego - mówił ks. Czekaj.
Jan Mazur, przewodniczący Rady Miejskiej w Zbąszynku, zaznaczył zasługi wieloletniego proboszcza parafii w Kosieczynie przy renowacji miejscowej świątyni pw. Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza, której początki sięgają 1380 r., i która jest najstarszym drewnianym kościołem zrębowym w Europie. Podkreślił też rolę zmarłego duszpasterza jako kapelana Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Zbąszynku.
(obraz) |