Gorzów Wlkp. Msza za Ukrainę

Bp Lityński: Niech to wołanie przyniesie całej wspólnocie narodu ukraińskiego pokój. Ks. Jadłowski: Nie ma słów, w jakich moglibyśmy wyrazić wdzięczność.

Ks. Stanisław Podfigórny, dyrektor Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, przed zakończeniem liturgii poinformował o działaniach w diecezji na rzecz pomocy uchodźcom wojennym. – Już w zeszły czwartek ksiądz biskup powiedział, abyśmy od razu uruchomili nasze placówki diecezjalne, aby stworzyć miejsca pierwszego reagowania, gdzie osoby przybywające z Ukrainy mogą od razu znaleźć schronienie. Przygotowaliśmy na dziś 200 miejsc, które już w części są zapełnione – mówił. Są to m. in. domy rekolekcyjne w Lubniewicach, sanktuaria w Grodowcu, Rokitnie i Paradyżu, klasztory redemptorystów w Głogowie i Sióstr Miłosierdzia w Gorzowie Wlkp. czy schronisko Caritas w Żukowicach. Oprócz tego są to domy parafialne i domy prywatne, którzy wierni zgłosili za pośrednictwem swoich parafii do diecezjalnej Caritas. Zgłoszono dotychczas już 250 takich prywatnych miejsc. - Z pełnym wyżywieniem i wszystkim, co jest potrzebne do codziennego życia – podkreśla dyrektor Caritas.

Do diecezjalnej Caritas wciąż można się zgłaszać oferty pomocy. Chodzi o to, aby przygotowywana we współpracy z urzędem wojewódzkim i służbami państwowymi pomoc była skoordynowana. – Odruch serca jest bardzo duży, ale pierwszy odruch minie i potrzebna będzie systematyczna, poukładana praca – powiedział ks. Podfigórny. – I taka gorąca prośba, abyśmy czasem dali mniej, ale to, co jest godne, dobre i abyśmy starali się dawać nie to, co nam zbywa, ale to, co jest potrzebne, abyśmy tak stanęli przy uchodźcach z Ukrainy, jak chcielibyśmy, aby oni stanęli przy nas – mówił. Wyjaśnił także, jak zostaną zagospodarowane środki ze zbiórki, która w kościołach przeprowadzona była w ubiegłą niedzielę i Środę Popielcową. - To fundusze, które przekażemy częściowo na pomoc na Ukrainie, a częściowo zostaną w naszej diecezji, aby zabezpieczyć potrzeby tych osób, które mamy w naszych instytucjach diecezjalnych. Chcemy też pomóc tym świeckim, którzy zgłosili się aby przyjąć uchodźców w swoich domach. Wiemy, że to jest też duże obciążenie. Ale to wszystko jest dobro, które będzie do nas wracać - mówił.

Zdaniem ks. Podfigórnego najważniejsze jest to, że „nasi siostry i bracia z Ukrainy nie są sami, że w tym dramacie cierpienia i wojny stoją przy nich siostry i bracia z Polski, że jest przy nich Kościół, że są parafie, wspólnoty, różne wyznania, ludzie wierzący i niewierzący, wierzący inaczej. To czas, w którym doświadczamy, ze jesteśmy jako jeden Kościół, jedna rodzina".

 

 

 

« 1 2 3 4 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..